niedziela, 1 lipca 2012

Derma Roller - Odkrycie XIXwieku - słowo wstępu


Od jakiegoś czasu uczestniczę w bardzo ciekawym programie, którego zadaniem jest usuwanie wszelkiego rodzaju niedoskonałości skóry. Natknęłam się na niego całkiem przypadkowo, kiedy to coraz bardziej zaczęłam się interesować kosmetykami na bazie wyłącznie naturalnych składów.
Najpierw odbierałam temat bardzo sceptycznie, gdyż sam program korzysta z przedziwnego urządzenia. Jego idea jest też trochę przerażająca. Mianowicie opiera się on na nakłuwaniu naskórka. Wiadomo, jak i nakłuwanie to też muszą brać w tym udział igły. Zatem samo urządzenie to charakterystyczny wałeczek na którym osadzone są igiełki. Całość wyposażona jest w rękojeść.
U spodu zamieszczam zdjęcie jak takie urządzenie przedstawia się rzeczywistości.
 
Jednak jak się okazuje nie taki diabeł zły jak go malują :) Na większości zdjęć jakie spotykamy w Internecie są przedstawione urządzenia posiadające maksymalną długość igieł. Wczytując się bardziej w tematykę tego programu dowiadujemy się, że są igły do użytku domowego jak i profesjonalnego. Te pierwsze występują maksymalnie w wielkości od 0,2mm do 0,35mm, natomiast wszystkie pozostałe, czyli idące wzwyż mają zastosowanie przez profesjonalistów.
Na dobrą sprawę jeśli odniosę sobie to do linijki, to 0,35mm nie jest prawie wcale widoczne. I tak też się ma to w praktyce, bowiem igiełki są tak malutkie i cieniutkie, że ich w ogóle nie widać. Dopiero po dotknięciu wałeczka czuć pod opuszkami delikatne kłucie.
Zapewne większość z was stawia jak i kłucie to i ból. Otóż nie. Na twarzy też nie boli specjalnie. Wzmożona odczuwalność jest w obrębie czoła, skroni  oraz pod oczami.
Samo urządzenie nazywa się Derma Roller lub też pisane razem jako Dermaroller. Czasem także jako Roller.
Natomiast program, a właściwie terapia niesie nazwę Roll-Cit, mezoterapia mikroigłowa a taże jakiś czas temu spotkałam się ze Skin Needling (kiedy to odwiedziłam Anglię  :)).

Jaki jest cel tego programu?

Ma on na celu poprzez setki tysięcy mikronakłuć doprowadzić do naturalnej syntezy kolagenu oraz elastyny.
Doczytałam, że w skórze z biegiem upływu lat ubywa też tego cennego składnika co powoduje, że tracimy właściwe napięcie i sprężystość skóry.
Ten program przy pomocy tego urządzenia - Derma Roller na 100% zwiększą nam wchłanianie wszystkich kosmetyków, które nakładamy na twarz. Siłą rzeczy dzięki logicznym spostrzeżeniom dojdziemy sami do wniosku, że dzięki mikronakłuwaniu damy naszej skórze większy zastrzyk związków aktywnych, które niosą ze sobą wszystkie kosmetyki. Ale uwaga! nie wszystko złoto co się świeci! Mam tutaj na myśli, że nie wszystkie kosmetyki możemy nałożyć podczas tego zabiegu. Więcej w temacie postaram się opisać w kolejnych wisach mojego blogu :)

Co leczy stosowanie tego urządzenia?

Przede wszystkim wygładza zmarszczki, blizny i rozstępy. Leczy cellulit, przebarwienia oraz odbarwienia.
Liftinguje nam skórę, dzięki zwiększającemu się sukcesywnie kolagenowi i elastynie. Skóra pozyskuje zdrowy brzoskwiniowy kolor skóry. Staje się napięta i jędrna.

To tyle tytułem wstępu.
Przy kolejnym wpisie dodam więcej informacji szczegółowych: czy terapia odnosi efekty, jak ona u mnie przebiega, po co sięgnęłam w niej, jak często wykonuję etc
To do miłego :)

2 komentarze:

  1. Ja mam problem bo skończy mi się ten środek do dezynfekcji, może masz jakiś namiar na internetowa aptekę gdzie to kupie w ilości mniejszej niż 1 litr. Cena za 1l środka do dezynfekcji to około 50 zł.
    Fanka rollera :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że ja nie dezynfekuje rolki aptecznymi specyfikami. Ostatnio obkupiłam się w jednym sklepie, gdzie poruszyłam ten wątek i tam zaproponowano mi bardzo ekonomiczny sposób mianowicie użycie spirytusu salicylowego.
      Dziś całą procedurę dezynfekcyjną postaram się opisać na blogu :)))
      Buziak i dzięki za komentarz :)))

      Usuń