czwartek, 18 czerwca 2015

Dermaroller - radzę jak wybrnąć z opresji


Kolejny post dedykuję Alince.
Dla osób nie wtajemniczonych - oto do czego nawiązuje ten post: PRZECZYTAJ KONIECZNIE JEŚLI CHCESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ O ALINY PROBLEMIE

Alinko, nie będę pisać co zrobione zostało źle. Poświęcę temu osobny post.
Teraz kiedy mleko się rozlało, to chciałbym Tobie pomóc w odbudowaniu skóry do poprzedniego stanu.
Nie będę ukrywać, że nie konsultowałam Twojej sprawy z kimś kto ma w rolowaniu bardzo dużą wiedzę i niejednokrotnie mnie także uświadamiała co do moich błędów.

Chciałabym w tym miejscu zacytować jej słowa w odniesieniu do Twojej sytuacji:

"(...) Coraz więcej pojawia się scenariuszy z tytułu uszkodzenia skóry na skutek niewłaściwego używania Dermarollera. Dzieję się tak, iż nasz rynek nie został odpowiednio przygotowany prawnie do rozprowadzania tego typu urządzeń. Oferowane są do użycia domowego zbyt długie mikroigły co stanowi poważny błąd. Błąd za który zapłacą ci wszyscy co pokusili się o samodzielne stosowanie tak bardzo zaawansowanych długości.
Cały czas brakuje podstawowej wiedzy dotyczącej bezpiecznego stosowania mikronakłuwania w zaciszu domowym. Za to zbyt głośno krzyczy się o skuteczności tych zabiegów.
Osobie, której dziś przyszło zapłacić za błędne i niekompetentne informacyjne zamieszczone w internecie przez potencjalne osoby zalecam gorąco, aby nie wystawiać tej skóry na działanie promieni słonecznych. Za to w czasie przebywania na słońcu zalecam możliwie największą ochronę przeciwsłoneczną w postaci wyłącznie filtrów naturalnych (nie mylić z filtrami chemicznymi).
W pielęgnacji skóry, gdzie rozchodzi się nam o syntezę kolagenu sięgajmy przede wszystkim o materiały budulcowe. Są nimi: witamina C wraz z E oraz bardzo istotna witamina A. Te elementy dostarczają skórze solidnego paliwa, aby do głosu doszło zagęszczenie kolagenu w skórze.
Mile jest też widziany odpowiednio stężony kwas hialuronowy.
Pisząc o pielęgnacji skóry postawić należy przede wszystkim na serum. A jeśli chodzi o zabiegi z Dermarollerem, to serum to musi wręcz być dedykowane do zabiegów tego typu. Jest to wręcz warunek konieczny.
W stosowaniu wyżej wymienionych związków trzeba pamiętać, aby skórze dostarczać ich codziennie. Jednorazowa aplikacja pod Dermaroller stanowi tylko częściowe rozwiązanie. Dlatego do głosu dochodzą kosmeceutyki - produkty, które cechuje odpowiednio dobrane stężenia niezbędnych dla skóry związków aktywnych oraz technologia wytwarzania takich produktów, które rzeczywiście wchłaniają się w skórę pomimo iż nie jest ona nakłuwana, czyli między zabiegami.(...)"

Alinko - reasumując - potrzeba Ci teraz witaminy C i E oraz retinolu. Do tego nakładaj różne olejki z roślinnymi wyciągami, aby nawilżać tę skórę.

Rozważ te serum: Medik8 CE-Tetra, Medik8 Retinol Eye TR, Medik8 Hydr8 B5.
Weź próbki i zobacz jak one działają a jeśli będziesz mieć jakieś pytania, to zadzwoń do Pani Anny Górzyńskiej (to jej wiadomość cytowałam powyżej). Ta osoba wie na temat rolowania bardzo dużo. Mam nadzieję, że znajdzie trochę czasu i zacznie pisać na swojej stronie jak podchodzić bezpiecznie do rolowania w domu.
Zapytałam się jej czy jest jakiś postęp w tym kierunku i odpowiedziała, że konkretnie o tym myśli bo jest przerażona ilością wiadomości od poszkodowanych osób.

Namiar na Panią Anię znajdziesz tutaj: http://medikan.pl/content/96-kontakt
Jest bardzo sympatyczna i zdradza super porady jak zacząć ze stężonym retinolem żeby nie podrażnić sobie skóry niechcący.

Z kremów polecam ostatnio zakupiony przeze mnie Biolaven Organic  - http://biolaven.pl - ale nie stosuj bezpośrednio po rollerze jeśli zamierzasz używać, bo ja tego nie robiłam. Nie zdradzę Ci zatem czego można oczekiwać. Natomiast między zabiegami, kiedy na skórze nie ma już podrażnień, to krem składowo wygląda cacy! ps. mam ten na noc :)

Trzymam za Ciebie kciuki :)
Kasia




Efekt Derma Rollerem za wszelką cenę?


Hej dziewczyny,
Długo żadnych wpisów nie dodawałam, gdyż jestem pochłonięta odpisywaniem na wasze maile dotyczące rolowania. Gdzieś 70% z tych wiadomości to wasze problemy ze skórą na skutek nierozważnego dobrania zarówno wielkości igiełek jak i częstości zabiegów.

Ostatnio pod jednym z moich postów pojawiły się komentarze z prośbą o pomoc. Proszę przeczytajcie koniecznie.

10 czerwca 2015

"BŁAGAM O POMOC !!!W długi weekend zrobiłam sobie zabieg rolowania. Po zabiegu twarz oczywiście była zaczerwieniona i lekko opuchnięta ale nie wyglądało to najgorzej. Po zabiegu stosowałam preparaty przeznaczone do zabiegów rolką (nie podaję nazwy żeby nie robić reklamy lub anty reklamy). Problemy pojawiły się poniedziałek, gdy ten lekki obrzęk zaczął schodzić. W strefie pod oczami pojawił się wysyp drobnych ale głębokich zmarszczek - cała siatka. Jestem załamana, to wygląda jakbym się postarzała o 10 lat. Dziś mija tydzień od zabiegu i nie ma jakiejkolwiek poprawy. Wygląda to na TRWAŁĄ zmianę. Od poniedziałku ryczę jak głupia. Dodam, że mam 39 lat i do tej pory nie miałam wielkich problemów ze zmarszczkami oprócz czoła.teraz zrobiłam sobie coś strasznego. Czy ktoś jest mi w stanie powiedzieć co się stało i czy co mogę zrobić w tej sytuacji? Naprawdę błagam was o jakąkolwiek radę."

Nie znając jeszcze dobrze szczegółów poprosiłam moją czytelniczkę o więcej szczegółów:

16 czerwca 2015

"Serdecznie dziękuję ci za odpowiedź. Oczywiście przeczytałam ją natychmiast po publikacji jednak, wybacz proszę, miałam tak podły nastrój, że nawet nie wiedziałabym co napisać. Teraz mogę już nieco spokojniej podejść do sprawy. Zaczynając od początku. Mam rolkę 0,5 mm, kupioną w ubiegłym roku we wrześniu. Po zakupie zrobiłam jedno rolowanie czoła - jedno ale bardzo konkretne - krew lała się strumieniem. Dlaczego tak? Ano dlatego, że wyczytałam, iż główne działanie rolki polega na mechanicznym uszkodzeniu i zerwaniu jak największej ilości włókien kolagenowych, co ma pobudzić skórę do gwałtownych procesów regeneracji. Efekty miały być najlepiej widoczne po 6 miesiącach. Więc czekałam. Bezpośrednio po rolce, dopóki nie pojawił się strup, stosowałam serum Eucerin Hyaluron Filler + serum z vit C z Ava. Po magicznych 6 miesiącach nie zauważyłam jakiegokolwiek efektu wow!, co więcej nie zauważyłam jakiegokolwiek efektu. Czoło marszczyło się w najlepsze i gwizdało sobie na całą tę rolkę, litry ;) krwi i ból w trakcie rolowania. Doszłam do wniosku, że nie tędy droga i w kwietniu przerolowałam moje falujące czoło dwukrotnie. Tym razem w sposób nieco mniej krwawy. I po tych dwóch razach coś jakby bardzo nieśmiało drgnęło na lepsze. Zachęcona postanowiłam podejść do roleczki po raz trzeci właśnie w czerwcu, gdyż od długiego weekendu prawie do końca miesiąca i tak planowałam siedzieć w domu. No i zrobiłam co zrobiłam. Tym razem dobroczynnym działaniem igieł postanowiłam obdarować inne części mojej twarzy – pomimo, że w zasadzie wcale tego nie potrzebowały. Jak pomyślałam (a może lepiej byłoby powiedzieć: ZANIM pomyślałam ), tak zrobiłam. Efekt był okropny. Nie było to przesuszenie, nie były to tzw. oczy staruszki, znane po zabawach z retinoidami. To były/są regularne zmarchy! Efekt jest dokładnie taki, jak po napompowaniu balonika i wypuszczeniu powietrza. Skóra pod oczyma najpierw obrzękła i się rozciągnęła, jednak po ustąpieniu obrzęku już nie wróciła do dawnej formy. Przez tydzień, m.in. zgodnie z twoimi radami próbowałam ją reanimować – nawilżając, natłuszczając, odżywiając, dmuchając i chuchając. Niestety bez jakiegokolwiek efektu . I teraz najdziwniejsze co zrobiłam i co może niezbicie świadczyć o tym, że jestem ciężko nienormalna. Otóż, nie mając już absolutnie nic do stracenia, postanowiłam przerolować się raz jeszcze. Zrobiłam to w sobotę. Tym razem bardzo delikatnie i całkowicie bezkrwawo, jednak nie bezefektywnie – nakłucia musiały powstać bo czułam szczypanie przy nakładaniu kolejnych mazideł, a nałożyłam tego tym razem litry całe. Mija właśnie 4 doba od rolowania. Jest dużo lepiej. Obrzęk zszedł a ja mimo, że nadal nie widzę swoich dawnych oczu, to nie widzę również oczu 65 letniej kobiety, które straszyły mnie w ubiegłym tygodniu (dla przypomnienia – mam obecnie 39 lat).Mam nadzieję, że to wszystko znowu nie siądzie w ciągu tej doby. Korzystając z faktu przebywania w 4 ścianach mam zamiar przerolować się w najbliższy weekend ostatni raz przed sezonem letnim. Zrobię to jeszcze delikatniej niż poprzednio. Moje wnioski są takie: rolka działa - widzę to po czole, kącikach oczu i bruzdach przynosowych. Niestety w moim wypadku bardzo ostrożnie należy stosować ją pod oczami. Postanowiłam, za twoją radą zakupić rolkę 0,3, stosować ją systematycznie i nie szarżować robiąc z siebie maskę czerwonego moru. O efektach, zarówno pozytywnych jak i negatywnych (oby tych nie było wcale) będę donosiła na bieżąco. Dziękuję za wspaniałego bloga, którego prowadzisz i za słowa otuchy w chwili, która przywaliła mnie całym ciężarem mojej własnej głupoty.
Pozdrawiam
Alina"

Zacznę od słów - to tylko rolka 0,5 mm a spójrzcie co narobiła. Doskonale wiemy, że do domu oferowane są także większe długości igieł. Długości gdzie niemal na każdym z opakowań Derma Rollerów jest określona klasyfikacja, która przedstawia się mniej więcej następująco:

0,2mm / 0,3mm - do użytku domowego
0,5mm - do użytku kosmetycznego
1,0mm / 1,5mm / 2,0mm / 3,0mm - do użytku medycznego

Ci, którzy rozprowadzają zaawansowane długości dla tzw osób indywidualnych powinny natychmiast ponieść karę. Internet jest wręcz naszpikowany informacjami o efektywności rolowania.

  • A gdzie kwestia bezpieczeństwa?
  • Kto pisze o bezpieczeństwie użycia igieł 0.5mm do 3.0mm?
  • Co mają zrobić teraz te osoby, które się oszpeciły?
Ktoś napisze - głupi są Ci, którzy naczytają się w internecie o tym wszystkim i potem udają najmądrzeszych kupując sobie nie wiadomo jakie długie idąc w zaparte, że liczy się jedynie zdobycie najszybszego efektu.

I tutaj droga Alinko uprzedzam Cię, bo pod tym postem może się pojawić wiele krytycznych opinii. 

Sprzedawcy zaawansowanych wielkości igieł Dermarollerów - czemu oferują nam aż tak długie igły?
Czemu jeszcze nikt im nie przytarł nosa?

A wy - drogie użytkowniczki Derma Rollerów? nie zastanawiałyście się nigdy przedtem czemu oferowane są takie długie igły? Nigdy nie przemyślałyście na czym polega ten zabieg. Przecież ingerujecie w swoje ciało. W przypadku dużych wielkości igieł mikronakłuwanie jest zabiegiem inwazyjnym. U Aliny ostro polała się krew. Fakt - sama tego chciała bo.... - OTRZYMAŁA ZŁE INFORMACJE, bo nikt profesjonalny jej nie powiedział: weź Alina na początek 0,3mm i odpowiednie związki aktywne. Alina - na 0.3mm nic nie stracisz a jedynie zyskasz! A po 0,5mm, gdzie ostro potraktowałaś skórę krwawiąc? - spójrz ile jesteś do tyłu?

Wiem, sama na początku też używałam 0,5mm, ale sama teraz widzę po swojej skórze, że 0,3mm wcale nie jest gorsze.

Do Aliny jeszcze powrócę w kolejnym poście, bo temat konsultuję z osobą, która mnie przez cały czas kieruje w praktyce z Dermarollerem, która jest dla mnie autorytetem i mam nadzieję, że dzięki mojej namowie będzie otwarcie pisać na swojej stronie o tym jak powinno wyglądać bezpieczne rolowanie i w jaki sposób sobie nie zaszkodzić.

środa, 22 kwietnia 2015

Krem na zimową porę - mój typ


Tak wiem, post zupełnie na na tą porę roku! :D ale... myśląc gdzieś o zabiegach z derma rollerem sądzę, że ten wpis okaże się dla Was bardzo pomocny.

W ciągu ostatniego zimowego sezonu od czasu do czasu sięgnęłam sobie po roller. Ci, którzy czytają mojego bloga wiedzą, że wypracowałam sobie swój efekt tym urządzonkiem i teraz dopieszczam ten rezultat profilaktycznymi zabiegami - czyli od czasu do czasu :)

Krem, o którym chciałabym Wam napisać dedykowałam do stosowania na zimę ze względu na swoją konsystencję. Nie jest on lekki i szybko wchłaniający się zatem latem nie zda egzaminu, bo tylko obciąży skórę. Ale na zimę jak znalazł :)

Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną firmy SYLVECO ma z całą pewnością zaskakujący kolor i konsystencję. Robi wrażenie niczym wosku pszczelego o intensywnym żółtym kolorze.

Nie bez kozery wybrałam ten krem do zimowych testów. SYLLVECO to przede wszystkim EKOlogiczne kosmetyki. W trakcie jego stosowania na twarzy pojawiał się stosowny film zabezpieczający skórę przed działaniem niskich temperatur. Dla osób intensywnie korzystających z zabiegów taka bariera na skórze pozytywnie by sprzyjała.

Ja niestety pomimo, że krem EKOlogiczny, to bezpośrednio po zabiegu go NIE nakładałam. Jak wiecie pH takiego kosmetyku dedykowanego pod rolkę też ma duży wpływ by skóry nadmiernie nie podrażniło świeżo po rolowaniu. Krem ten za to spokojnie stosowałam na drugi dzień, kiedy skóra była już optymalnie zaleczona (pamiętajcie, że ja teraz już używam 0,3mm; przy dłuższych igiełkach zaleczanie po zabiegu będzie trwać dłużej).

Obecnie mój kremik znajduje się w lodówce i czeka na kolejną zimę. Z pewnością go skończę, ale... nie wiem czy kupię drugi raz gdyż jak wiecie udoskonalam i szukam równie pasujących mi kosmetyków. Tutaj akurat chodziło o ochronę przed mrozem. O efektywność innego rodzaju ciężko powiedzieć, gdyż jak wiemy to jasno określone stężenia związków aktywnych w kosmetykach będą miały znaczący wpływ na np redukcję zmarszczek w niedługim czasie. A krem w mojej opinii to zawsze krem i na półce drogeryjnej w życiu nie widziałam, aby była informacja ile procent np kolagenu się w nim znajduje.

Tutaj link do kremu: http://sylveco.pl/sklep/twarz/krem-brzozowo-rokitnikowy-z-betulina
Rozejrzyjcie się, bo jest też w innych sklepach internetowych :)


Prezent od medikan.pl

Witajcie :)

Ci, którzy śledzą mojego bloga wiedzą, że pisze stosunkowo mało od pozostałych blogerek. Niestety nie jestem wielbicielką testowania na sobie wszystkich kosmetyków. Nie potrafię zachwycać się wyłącznie zapachem, konsystencją czy pięknym opakowaniem kosmetyków.
Dla mnie liczy się EFEKT!
W mojej opinii trochę za dużo już tych dziewcząt, które jedyne co robią to nakładają na siebie dziesiątki kosmetyków i żadna z nich nie wie który okazał się ten skuteczny :/

No ale do rzeczy.
Ostatni mój wpis jak wiecie dotyczył nowego deerma rollera Medik8 - SKINROLLA. Jak już pisałam jest to bardzo konkretny sprzęt i z pewnością przedstawię taką opcję mojemu Świętemu Mikołajowi :)
Wieści w sieci rozchodzą się dość szybko. Jakie 2 tygodnie temu odezwał się do mnie sklep, który udostępnia w chwili obecnej te urządzenia. Napisali, że im bardzo miło i takie siakie tam cukerasy :) W ramach podziękowania podarowali mi "drobny" prezent. Właściwie to miałam do wyboru kilka kosmetyków i padło na krem oczyszczający do twarzy z kwasami Medik8 creamCleanse.

Zanim napiszę dlaczego właśnie ten krem wybrałam, to najpierw zaznaczę jaka to jest OGROMNA TUBA!!! :) Otworzywszy przesyłkę w życiu nie sądziłam, że to takie duże! C-Tetra wygląda na przy nim jak mały krasnal. Ale nie macie się co obawiać bo szybko znalazła się chętna do podzielenia :)

Tuba z kremem ma aż 250ml. Dla porównania wstawiam zdjęcie.
W sumie cieszę się, że chętnych do podzielenia się u mnie nie brakuje, bo wiem jak np to serum C-Tetra długo zużywam.



A teraz dlaczego krem do oczyszczania sobie wybrałam.

Jak wiecie gonię za nowinkami pielęgnacyjnymi i udoskonalam sobie moje kosmetyki w taki sposób, aby efektywnie wykorzystywać to co jest dostępne dziś na gigantycznym rynku kosmetycznym.

Dużo dowiedziałam się na temat stosowania kwasów. Dzięki systematycznemu złuszczaniu naskórka kwasami (piszę tutaj o takich konkretnych stężeniach) można sobie zarówno pomóc jak i zaszkodzić.
Mnie opcja zaszkodzenia bardziej zabolała. Jestem bardzo na to uczulona. Bardzo łatwo (poprzez nieumiejętność dobierania kwasów i ich stężeń) można spowodować, że na przykład uwydatnimy bardzo naczynka. Czyli jak nie miałyśmy wcześniej problemów z naczynkami to dzięki złej praktyce z kwasami możemy się ich doigrać.

Jest jeszcze druga strona medalu, która mi się bardzo podoba. Jest możliwość stosowania codziennego kwasów w bardzo malutkich stężeniach. Oczywiście nie pobiegnę po czysty kwas migdałowy i nie nałożę sobie tego na buzię w minimalnej ilości. Chodzi o to, że pojawiły się na rynku gotowe produkty do mycia twarzy, które mają w sobie docelowe stężenia kwasów, które w sposób bezpieczny można stosować codziennie. Dla mnie BOMBA!
Rozwiązanie okazuje się bardzo wygodne, bo nie trzeba pochylać się i szukać jakie kwasy będą właściwe dla naszej skóry oraz ile trzeba tego aplikować tylko są już GOTOWCE :)

Tak więc wybór bez wahania padł na cream Cleanse :) bo właśnie ten kosmetyk ma w sobie kwasy :)

Oprócz złuszczania naskórka co dają takie kwasy podczas codziennej pielęgnacji?

Podczas gdy oczyszczamy sobie skórę takim produktem kosmetycznym. Czyli starannie masujemy okrężnymi ruchami twarz to kwasy takie powodują rozluźnienie połączeń międzykomórkowych naskórka. Po dokładnym umyciu twarzy mamy pewność, że nie tylko nasza skóra jest oczyszczona, został usunięty makijaż, złuszczony został naskórek ale... uwaga... skóra została przygotowana do przyjęcia serum lub tez kremu, który zamierzamy nałożyć w następnej kolejności. Rozluźnione połączenia międzykomórkowe przyczyniają się do wiele szybszego i łatwiejszego przenikania związków aktywnych ukrytych w naszych kosmetykach głęboko do skóry.

Stosując creamCleanse od około 2 tygodni widzę, że skóra jest bardziej gładsza - jest to wynik aktywnego złuszczania naskórka. Ponieważ zbliża się lato to w mojej opinii kwasy, które rozluźniają połączenia komórek naskórka są doskonałą alternatywą dla stosowania derma rollera w przypadku zwiększenia wchłaniania kosmetyków.

Jednym słowem odpowiednie zaplecze dla pielęgnacji skóry na przywitanie lata jest już zapewnione.
Derma roller idzie teraz na zasłużony urlop a do gry wkracza krem oczyszczający ceram Cleanse z kwasami :)

medikan.pl poprosiło mnie abym wstawiła link do tego kremu myjącego. Nie wypadało odmówić skoro prezentem zostałam obdarowana :D
Tutaj więc link do tego kremu: http://medikan.pl/139-creamcleanse.html
creamCleanse jest do skóry normalnej i suchej
Jeśli borykacie się ze skórą mieszaną i tłustą to tutaj jest żel z kwasami: http://medikan.pl/98-porecleanse-gel.html







wtorek, 24 marca 2015

Co kryje nowy Derma Roller z Medik8 - Medik8 SKINROLLA?

Hej Dziewczęta!

Najwyższa pora na kolejny wpis. Nie bez kozery będzie on dotyczył nowego rollera, który jakiś czas temu pojawił się w sprzedaży.
Piszecie do mnie bardzo dużo maili z zapytaniem o moją opinię o to cudo.
A więc zebrałam kilka info i chciałabym się z Wami podzielić bo trudno mi odpisywać już każdej z Was ze względu na brak czasu.

Po przeprowadzonym śledztwie muszę przyznać, że owy Medik8 bardzo poważnie ugryzł cały temat rolowania. Co prawda nie miałam tego urządzenia w dłoni, ale jedna z moich czytelniczek podesłała mi zdjęcia, które mogę wrzucić w mojego bloga.

Jest kilka dobrych i smutnych informacji jeśli chodzi o ten derma roller.
Po pierwsze - nie kupimy już nigdy dawnego Medik8 Titanium Dermaroller z pozłacanymi igiełkami. Jeśli komuś gdzieś się uda to bardzo fajnie.
Miejsce poprzednika zajął Medik8 Skinrolla, które jest dostępne w obstawie porządnego zestawu składającego się z kilku części. Samego rollera nie ma możliwości, aby zakupić. Należy się zdecydować jak już na taki oto zestaw.



Znajdziemy w nim dość sporo, bo:


  • futerał
  • rękojeść do głowicy
  • głowicę
  • łaźnię dla głowicy
  • płyn dezynfekujący
  • płyn oczyszczający


Zaskoczeniem tutaj okazuje się wymienna głowica (której nie było u poprzednika) oraz zupełna nowość. Dodano coś całkiem dotąd jak dla mnie niespotykanego - mianowicie płyn oczyszczający.
Okazuje się, że producent poszedł bardzo w stronę bezpieczeństwa / higieny tego zabiegu co powiem szczerze, że bardzo mi się podoba, gdyż niezwykle dużo mówi się wszędzie o dezynfekcji głowicy zarówno przed jak i po zabiegu.

No dobrze - mamy płyn dezynfekujący w zestawie i wiemy do czego on służy, ale w takim razie jak użyć tego płynu czyszczącego.
Jak się okazuje temat rozwiązuje mała instrukcja, którą otrzymujemy do zestawu.



Informacje mówią, że takiego oczyszczania należy dokonać co 5 zabiegów. Jak się okazuje nie oczyszczamy głowicy samym tym płynem, ale musimy go rozcieńczyć z wodą. Do tego posłuży nam łaźnia oczyszczająca, która jest jednocześnie małym futerałem dla głowicy.
O taki oto sprytny kieliszek z pokryweczką :)

Mnie jeszcze zaskoczył fakt, że nowy derma roller z Medik8 posiada MEDYCZNY certyfikat CE.
Wiemy wszyscy, że rollery posiadają certyfikaty CE lub... udają, że posiadają ;) Ale przekopując internet dowiedziałam się, że jeszcze Environ też ma medyczny certyfikat.

Co tu ukrywać. Chciałyśmy jakości, to ją nam podano na tacy.
Jak sprawdzić czy Wasze rollery też mają medyczne certyfikaty? - Obok znaczka CE powinien być jeszcze jakiś kod cyfrowy (0088). Do tego oznaczenie ISO 13485.

Do bardzo dobrych wieści należy fakt, że do tego całego zestawu zakupujemy później już tylko samą głowicę (no i płyny jak nam się skończą). Między długościami igiełek możemy manewrować co jest też bardzo fajne.

Na dokładkę mamy tą samą żywotność igiełek. Tutaj cały czas 180 zabiegów należy do nas. Wynika z tego, że w głowicy siedzą prawdziwe tytanowe igiełki :) Niestety pozłacane one już nie są. Jednak mi osobiście nie przeszkadza to o ile liczba możliwych zabiegów nie uległa zmianie :)

Reasumując - to wszystko co zobaczyłam, przeczytałam i co mi powiedziano na temat nowe do derma rollera Medik8 (przypominam, że nie miałam go w dłoni) przekonuje mnie do jego kolejnego zakupu. Cena nie zachwyca, ale patrze zawsze na to z tej strony, że jeden zabieg tym urządzeniem kosztuje mnie około 2zł (400zł podzieliłam na 180 zabiegów :))))))   ). Pytanie - ile wydam w salonie kosmetycznym, gdzie pani kosmetyczka wyjdzie do mnie np z rollerem Clareny, który nawet nie widział na oczy medycznego certyfikatu?
Acz.... nie należy zapominać o kosmetykach tuż po zabiegu, które nie mogą być pierwsze lepsze z drogerii.
Mimo wszystko po kalkulacji tego wszystkiego razem i tak wychodzi mi że zabieg domowy na bazie profesjonalnych produktów mam 20-25 razy taniej niż w salonie.


Poniżej znajdziecie więcej zdjęć za które mojej czytelniczce bardzo dziękuję :) Z opinii tych, którzy już ten roller mają wiem, że i futerał, głowica i rękojeść są wykonane z bardziej wytrzymałego materiału niż jego poprzednik Medik8 Titanium Dermaroller.
Czy to prawda okaże się kiedy sama go dorwę :)

- głowica + łaźnia (pełni funkcję również jako futerał dla głowicy)

- futerał z płynem oczyszczającym i rękojeścią



wtorek, 13 stycznia 2015

Który kosmetyk pod Derma Roller? część 1 - Labitynt


Pisaliśmy już sobie troszkę o tym czym powinny się charakteryzować takie prawidłowe kosmetyki pod Derma Roller.
Przypomnijmy sobie główne cechy:


  • zalecane przez producenta
  • wyważone stężenia procentowe związków aktywnych
  • bez parabenów
  • skład możliwie naturalny
Największy psikus jest taki, że coraz więcej sprzedawców/dystrybutorów sama mianuje swoje kosmetyki do rolowania. Zapewniając przy tym, że jest to absolutnie bezpieczne.

Co wtedy robię?
Szukam w necie strony internetowej producenta. Znajduję i mam jak na talerzu, że tam nie ma żadnej wzmianki o używaniu Derma Rollera z tymi kosmetykami. Zero, kompletne nic.

Jest jeszcze jedna praktyka. Na stronie widzimy kosmetyk i roller kompletnie innej nazwy. Ja to nazywam MISZ-MASZ.

Co wtedy robię?
Ręce opadają i najczęściej zamykam na tą stronę.

Co to powoduje?
Człowiekowi się nie chce szukać dalej. Bo wszystko jakoś tak jest robione na pół gwizdka. Szybko się męczysz. Wertujesz forum, gdzie ludzie często opisują niestworzone rzeczy.


W LABIRYNCIE jednak trzeba umieć się poruszać, aby otrzymać to czego się szuka. Czegoś skutecznego dla nas.

CENNA WSKAZÓWKA:
Ta porada nie jest mojego autorstwa, ale w zupełności szybciej i sprawniej poruszam się w sieci.
Warto bowiem zwracać uwagę na stężenie związku aktywnego, np, szukaj w opisie informacji, że witamina C ma 5% lub 10%.

Nie ma?
Jak dla mnie nie warto zawracać sobie głowę. A dlaczego?

Załóżmy, że kupuję to serum bo gdzieś przeczytałam, że jest skuteczne. W rezultacie nie widzę żadnych efektów u siebie pomimo tego, że minęło już kilka miesięcy i ciągle nic :(
No cóż... szukam innego kosmetyku. I teraz powstaje pytanie: skąd mam wiedzieć czy nowy kosmetyk, który sobie upatrzyłam mi pomoże? Tutaj już bez różnicy czy ten nowy ma w opisie podane stężenie witaminy C czy też nie, bo i tak nie wiem jaka była koncentracja poprzedniego kosmetyku.

Opierając swoje dochodzenie na podstawie koncentracji danego związku aktywnego jesteśmy w stanie szybciej dokonać wyboru czy nowy produkt kosmetyczny będzie dla mnie lepszy. Wiadomo - stężenie np witaminy C będzie większe niż miał poprzedni produkt.

Myślę, że to bardzo logiczne i przydatne podejście, bo ile można czytać te jakże ukwiecone opisy dotyczące tego co ten krem, serum czy ampułka potrafi.

Co Wy o tym sądzicie?


sobota, 10 stycznia 2015

Czy igły Derma Rollera 1,0mm 1,5mm 2,0mm są bezpieczne?





Witajcie :)

Napływa do mnie coraz więcej waszych maili dotyczących doboru igiełek. Sporo z Was decyduje się na coraz bardziej większe długości.
Ponieważ brakuje w internecie ujednoliconych informacji na temat częstości stosowania tego typu mikroigiełek, postaram się odpowiedzieć na to pytanie:

Czy igiełki Derma Rollera 1,0mm, 1,5mm, 2,0mm i więcej są bezpieczne?

Przez długi czas zainteresowani derma rollerem zastanawiali się nad 0,2, 0,3 czy 0,5mm. Rzadko u mnie się zdarzyło, że ktoś zapytał 1,0mm.
Prawda jest taka, że długości powyżej 0,5mm dedykowane są jedynie do użytku przez kosmetyczki, kosmetologów czy tez dermatologów.
Dlaczego więc powołujecie się na tak zaawansowane długości? Bo są dostępne w sprzedaży? bo każdy może je kupić? bo forumowiczki gorąco namawiają do użycia tego czy owego bo jej pomogło?
Skąd wiesz że i Tobie pomoże akurat 1,0mm czy 1,5mm a nie 0,3mm czy 0,5mm.

Na jednym z forum śledziłam wątek, gdzie jedna z pań pisała jak to sobie pomogła używając 1,5mm. Po jakimś czasie jedna z forumowiczek napisała, że też sobie kupiła 1,5mm i narobiła sobie samej szkody i prosiła tę drugą o pomoc. Wiecie co się stało? Post z prośbą o pomoc zniknął jeszcze tego samego dnia. Chyba komuś post był niewygodny...

Inna sytuacja i inne forum. Forumowiczka pochwaliła się, że stosuje 1,0mm. Opisywała wyczerpująco, że stosowała go 1x na tydzień i jak długo. Ktoś wspomniał, że po zastosowanie 1.0mm w takiej częstości coś poszło nie tak jak powinno. Odpowiedź tamtej Pani bardzo usprawiedliwiająca - że tamta trochę źle zrobiła, że ona najpierw używała 0,5mm a potem dopiero 1,0mm.

Bardzo dziwna polityka prowadzona jest w internecie. Odnoszę często wrażenie, że większość tych wypowiedzi wcale nie pochodzi od osób, które faktyczne używały 1,0mm, 1,5mm, 2,0mm czy więcej. Albo... jeszcze nigdy tego nie używały.

Sytuacja jest podejrzana jak dla mnie.

Droga czytelniczko zanim zdecydujesz się na zakup tak zaawansowanego derma rollera zastanów się dobrze. Uwzględnij przede wszystkim:

  • jakie masz doświadczenie w mikronakłuwaniu
  • czy Twoja skóra jest przygotowana na używanie takich długości (np. im bardziej wrażliwa i delikatna skóra tym większa szansa, że zrobisz sobie krzywdę)
  • czy masz odpowiednie fundusze, aby w razie niepowodzenia zabiegu leczyć skórę u kosmetologa czy dermatologa

PAMIĘTAJ! Wszystko co robisz z derma rollerem, bo robisz to na własną odpowiedzialność

Uwierzcie mi, że porywając się na długie igiełki najczęściej nic dobrego z tego nie wychodzi. A widzę to jakiego typu coraz częściej przychodzą do mnie wiadomości. Prosicie w nich o pomoc.
O ile mogę to pomogę. A jeśli nie, to odeślę Was do kogoś kto w moich oczach ma dużą wiedzę na temat rolowania.