Pisaliśmy już sobie troszkę o tym czym powinny się charakteryzować takie prawidłowe kosmetyki pod Derma Roller.
Przypomnijmy sobie główne cechy:
- zalecane przez producenta
- wyważone stężenia procentowe związków aktywnych
- bez parabenów
- skład możliwie naturalny
Największy psikus jest taki, że coraz więcej sprzedawców/dystrybutorów sama mianuje swoje kosmetyki do rolowania. Zapewniając przy tym, że jest to absolutnie bezpieczne.
Co wtedy robię?
Szukam w necie strony internetowej producenta. Znajduję i mam jak na talerzu, że tam nie ma żadnej wzmianki o używaniu Derma Rollera z tymi kosmetykami. Zero, kompletne nic.
Jest jeszcze jedna praktyka. Na stronie widzimy kosmetyk i roller kompletnie innej nazwy. Ja to nazywam MISZ-MASZ.
Co wtedy robię?
Ręce opadają i najczęściej zamykam na tą stronę.
Co to powoduje?
Człowiekowi się nie chce szukać dalej. Bo wszystko jakoś tak jest robione na pół gwizdka. Szybko się męczysz. Wertujesz forum, gdzie ludzie często opisują niestworzone rzeczy.
W LABIRYNCIE jednak trzeba umieć się poruszać, aby otrzymać to czego się szuka. Czegoś skutecznego dla nas.
CENNA WSKAZÓWKA:
Ta porada nie jest mojego autorstwa, ale w zupełności szybciej i sprawniej poruszam się w sieci.
Warto bowiem zwracać uwagę na stężenie związku aktywnego, np, szukaj w opisie informacji, że witamina C ma 5% lub 10%.
Nie ma?
Jak dla mnie nie warto zawracać sobie głowę. A dlaczego?
Załóżmy, że kupuję to serum bo gdzieś przeczytałam, że jest skuteczne. W rezultacie nie widzę żadnych efektów u siebie pomimo tego, że minęło już kilka miesięcy i ciągle nic :(
No cóż... szukam innego kosmetyku. I teraz powstaje pytanie: skąd mam wiedzieć czy nowy kosmetyk, który sobie upatrzyłam mi pomoże? Tutaj już bez różnicy czy ten nowy ma w opisie podane stężenie witaminy C czy też nie, bo i tak nie wiem jaka była koncentracja poprzedniego kosmetyku.
Opierając swoje dochodzenie na podstawie koncentracji danego związku aktywnego jesteśmy w stanie szybciej dokonać wyboru czy nowy produkt kosmetyczny będzie dla mnie lepszy. Wiadomo - stężenie np witaminy C będzie większe niż miał poprzedni produkt.
Myślę, że to bardzo logiczne i przydatne podejście, bo ile można czytać te jakże ukwiecone opisy dotyczące tego co ten krem, serum czy ampułka potrafi.
Co Wy o tym sądzicie?